sobota, 30 lipca 2016

Rozdział V



,,Beware of what is flashing in her eyes
She's going to get you’’
*Ania*

Mijały dni , tygodnie , a u mnie nic się nie zmieniało. Uczelni nie załatwiłam , a pracy również nie , bo Laura – szefowa Patrycji , zachorowała i musiałyśmy przenieść spotkanie aż do odpukania . Odkąd tu jestem, a minęły już prawie 2 tygodnie. Jak było na początku , tak jest teraz. Pewnie myślicie co robiłam przez ten cały czas ? Hmm, nic , o ile tak to można nazwać, bo krzątałam się po domu Patrycji sprzątając , gotując , mając na celu zapomnienie o tej całej sytuacji. I wiecie co ? Nie pomogło, ni cholera…ale za to mieszkanie Patrycji lśni czystością, jak nigdy, podejrzewam . Siedząc po kontach i płacząc doszłam do wniosku ,że chyba cały ten czas coś sobie wmawiałam. Na początku tej całej znajomości twierdziłam , że dobrze robię wiążąc się z nim , sądziłam , że skoro on tyle dla mnie zrobił to muszę się mu odwdzięczyć, ale chyba się myliłam. Cały czas ślepo wierzyłam w to że go nie kocham , nie dopuszczając do siebie innej wersji. Chyba się myliłam, naprawdę go kochałam , kocham. Przemyślałam całą tą sytuację i chyba coś postanowiłam.

*Patrycja *

Barman powiedział mi że Ania pojechała do domu, wyszłam na zewnątrz i wybrałam numer na taxówkę ,gdy nagle poczułam jak ktoś mnie łapie za ramię. Odwróciłam się i zobaczyłam mojego partnera od dzisiejszych tańców.
- Cześć piękna co tak sama tutaj stoisz. Zimno jest. - Mówiąc to zdjął z siebie kurtkę i założył mi na ramiona.
- A ty miałeś przecież zawieść znajomych. I dziękuje. - Ładnie się uśmiechnęłam na ten mały gest.
- Tak mam zamiar to zrobić ale czekam aż kolega wyjdzie z łazienki.  - Od razu odwzajemnił uśmiech  i pokazał te swoje piękne dołeczki.
- Aha wiesz co poczekaj muszę zadzwonić na taxówkę.
-Oj nie wygłupiaj się , odwiozę cię do domu. Nie daj się prosić!
- No miła propozycja ale nie wiem czy chce żebyś widział gdzie mieszkam później będziesz mnie nachodził. - Wystawiłam mu język i się zaśmiałam.
- No to jest bardzo możliwe ahaha. Dobra chodź piękna. - Złapał mnie za rękę i zaprowadził mnie do jego samochodu.
Strasznie byłam śpiąca , chyba zasnęłam w samochodzie bo jak się obudziłam to mój nowy piękny kolega niósł mnie na rękach do domu.
-Bardzo ci dziękuje i przepraszam że musiałeś mnie nieść ahah. -  Pocałowałam go w policzek.
- Nie ma sprawy to wielka przyjemność. - Puścił do mnie oczko.
- Dobranoc. -  Już miałam się odwrócić ale pocałował mnie w czoło.
-Dobranoc piękna. - Odwrócił się na pięcie i poszedł . Weszłam do domu a dalej nie pamiętam.
Obudziłam się z bólem głowy , potwornym bólem głowy , i nie mam bladego pojęcia skąd on się wziął , mało piłam , co to są dwie butelki . Spojrzałam na zegarek , była 7:00 . Spoko. Chwila ? Co ? 7 ? Rano ? Przecież nigdy , przenigdy nie obudziłam się o tej porze ! Chyba jeszcze nie wytrzeźwiałam dobrze .
Zwlekłam się z oporem z łóżka , i miałam zejść na dół aby coś zjeść , ale postanowiłam się ogarnąć . Poszłam wziąć prysznic , tak , to tego było mi potrzeba . Po ok 30 minutach byłam już gotowa , ubrałam się w coś lekkiego włosy związałam w kucyka i zeszłam na dół zrobić śniadanie .
Na śniadanie zrobiłam jajecznice! Nie popisałam się , ale było pysznie! Ania zeszła na dół jak nakładałam pokarm na talerzyki. Do głowy przyszedł mi pewien pomysł muszę coś zrobić aby Ania poznała jakiś nowych ludzi , może i nawet jak będę miała szczęście to jakiegoś ciacha. Może takiego jak ja wczoraj… PATRYCJA OGAR!!

*Ania*

Był ranek, zegar wskazywał 7:50 rano. Zgodnie z umową miałyśmy dziś iść do Laury w sprawie pracy, na 4 byłyśmy z nią umówione. Im bliżej było tego spotkania, tym bardziej miałam wątpliwości, i tak samo było ze studiami. Niczego już nie byłam pewna. Wstałam leniwie z łózka i poszłam się wykąpać. Włosy związałam w kucyka , makijażu nie robiłam , ubrałam błękitną bokserkę , szorty w kolorze zgniłej zieleni  , założyłam kapnie , a o 8:30 zeszłam na dół gdzie już było słychać jak Patrycja już coś kuchci .             
- Cześć . – przywitałam się z przyjaciółką która przygotowała śniadanie .
- Cześć  . – powiedziała uśmiechnięta. Było widać , że nie z byle powodu.
- Coś ty taka zadowolona ?
- Ja ? Wydaje ci się . – coś kombinowała , ewidentnie .
- O której idziesz dziś do pracy ?
- O 12:00. Mam dziś na popołudnie
Po zjedzonym śniadaniu usiadłam na kanapie z laptopem .
- Masz coś dzisiaj w planach ? – zapytała .
- Nie , raczej nie .
Nie chciałam nic mówić , ale zastanawiałam się nad powrotem do Polski. Przemyślałam tą całą sytuację z Damianem i doszłam do wniosku , że przecież mogę spróbować jeszcze raz. Każdy zasługuje na drugą szansę.
Przeglądając ceny lotów usłyszałam jak dzwoni mój telefon. Odłożyłam laptopa i poszłam rozmawiać do mojego pokoju . Dzwonili do mnie ze szkoły średniej w sprawie wysłanych tutaj dokumentów , abym mogła zacząć studia , pytali się czy doszło.  
Po skończonej rozmowie zeszłam na dół. Mina Patrycji wskazywała wszystko. Domyślała się o powrocie do Polski.

*Patrycja*

W między czasie gdy Ania poszła do pokoju chciałam sprawdzić moją pocztę na Internecie , bo czekałam na wiadomość od kuzynki z Peru ponieważ mam zamiar ją w te święta odwiedzić.  Ale to co zobaczyłam na ekranie po prostu mnie zatkało.  No ja jej zaraz dam ona chyba oszalała! Ona myślała , że ja jej na to pozwolę ? Nawet bym jej o tym nie pozwoliła pomyśleć . Co za Kretynka ! Nim się zdążyłam zorientować ona była już na dole .
- Stało się coś ? – Czy się coś stało ? No jak ja jej zaraz dam…
- Czy się coś stało ? Żartujesz sobie ze mnie ?
- Co ?  O co ci chodzi?
- O to! - Obróciłam ekran laptopa i mało nim w nią nie rzuciłam! Robi ze mnie wariatkę ?
- Uspokój się to nic wielkiego o co ci chodzi!?
- Jak to o co mi chodzi! Pogrzało cię babo!? Czy ja muszę ci coś zrobić żebyś zrozumiała ze nie masz do czego wracać nie rozumiesz że tu jest ci lepiej oszukał cię idiota rodzina cię wkurza posrało cię do końca dobrze wiesz że z minutą którą tam wejdziesz pożałujesz ze tam w ogóle pojechałaś!
- Dobrze wiem co mi zrobił , dlaczego wyjechałam , co mi robi rodzina , ale każdy , powtarzam każdy zasługuje na drugą szansę ! Nawet największa gnida na świecie ! Zrozum mnie ! Ja go kocham ! Nie potrafię tak o nim zapomnieć z dnia na dzień , nie zapomnę o rodzicach , o rodzeństwie tak z dnia na dzień ! Wychowali mnie najlepiej jak mogli ! Zrozum mnie ! Tak , wiem , że mogę żałować , ale nie dowiem się gdy nie spróbuję !
- Wiesz co , jedyne co tam zrozumiesz to jak bardzo cię zranił. Ale wiesz co rób jak chcesz tylko żeby nie było że ci nie mówiłam. A a pro po próbowania to może najpierw byś tutaj spróbowała a później uciekała z powrotem do tego pajaca co?!
- Skąd wiesz jakie to uczucie? Nikt nigdy cię nie zdradził ! Zawsze z miłością miałaś łatwo , nie to co ja , ja zawsze miałam pod górkę . Nikogo tutaj nie znam , nie wiem co bym miała robić , nie mogłabym się skupić na niczym . Cały czas myślałabym o tej całej sytuacji .
- To może przestałabyś się nad sobą użalać i wzięła byś się za siebie zaniosła papiery na uczelnie i poszła na tą rozmowę o prace ze mną co! Weź się w garść kobieto bo już nie mam do ciebie słów gdzie się podziała ta stanowcza ogarnięta Anka którą znam!
- Ja się nad sobą użalam ? Nie , ja tylko mówię prawdę . Praca , uczelnia ? Chciałabym , ale czy to jest dobry pomysł ? Czy powinnam tak zrobić ? Nie będę przecież tutaj tak długo siedzieć aby skończyć tutaj studia . Tamta Anka zginęła w tamtym dniu gdy poznała prawdę o zdradzie .
-  Oj nie marudź kobieto bo przecież sama powiedziałaś ze jak nie spróbujesz to się nie dowiesz. Więc przestań a teraz leć się przebierać papiery do torebki i marsz na uczelnie a później do mnie do biura!
- Dobra , zgoda . Zostanę , na kilka miesięcy . Zobaczę czy mi się tutaj sprawy ułożą , w przeciwnym razie wrócę do polski .
- Dobra niech ci będzie idę się przebrać i lecę do roboty.
Poszłam na górę  i się przebrałam a makijaż zrobiłam taki, a fryzura sama wyszła w praniu. Byłam już gotowa , Równo o 11:30 pojechałam do biura .

*Ania* 

Po długiej , ostrej i bardzo głośnej , rozpowie z Patrycją doszłyśmy do wniosku , że zostanę , na próbę , 5 miesiący . Szczerze mówiąc nie jestem pewna czy nikt naszej wymiany myśli nie słyszał. Jeżeli po tym czasie nic się nie zmieni nie będzie mnie zatrzymywać na siłę . Może ma rację ? Może warto spróbować ? Przecież miałam zacząć żyć po swojemu , to czemu nie zacząć tutaj ?
Patrycja już wyszła do biura , a ja z racji tego , że nie miałam co robić postanowiłam załatwić sprawę z uczelnią. Poszłam do pokoju się przygotować . Po ok 45 minutach byłam już ubrana , oraz umalowana , włosy natomiast pozostawiłam naturalne  , chwilę później szłam już w dobrze znanym mi kierunku. Nie wiem sama czemu, ale mam złe przeczucia, bardzo złe. Miejmy nadzieję , że się nie ziszczą, ale dla bezpieczeństwa postanowiłam wziąć dwie kopie dokumentów , tak na zapas.
Po godzinie 13 byłam już przy uczelni ale niestety nie załatwiłam sprawy gdyż sekretarka miała przerwę, kolejną z tego co się dowiedziałam od dziewczyn z uczelni. Sekretarki mają to do siebie , że mają ciągle przerwę , nieustannie.
Postanowiłam więc pójść do kawiarni, skoro i tak mam czekać to przynajmniej napiję się porządnej kawy.
Siedziałam na zewnątrz kawiarki. Czekając na kawę, oraz ciastko , przeglądałam dokumenty. Kiedy chciałam schować już je poczułam jak na moich spodniach ląduje gorąca ciecz – kawa . No nie, to chyba jakieś żarty.
- Jezu , przepraszam panią .
- Moje spodnie!
- Przepraszam , nie chciałem .
- I co mi z tego pana „ Nie chciałem ” ?
- No sorry
- Miałam coś ważnego załatwić , a teraz wyglądam jak nieszczęście.
Po kilku minutach cała sprawa była załatwiona , dla kogo była dla tego była bo ja nadal byłam oblana kawą , a najgorsze było to że nigdzie w pobliżu nie było żadnego sklepu z ubraniami , co oznaczało , że musiałam iść tak do uczelni. Przynajmniej nie miałam oblanych dokumentów.
Kiedy byłam już praktycznie pod uczelnia wyciągnęłam dokumenty i wtedy znowu , już drugi raz coś poczułam, a mianowicie kawę , ale tym razem nie tylko na mojej białej bluzce , ale i na dokumentach. Genialnie ! Po prostu genialnie !
- Uważaj jak chodzisz ! – Ja ? Ja ? O nie…
- Ja ? Jak chodzę ? To chyba ciebie powinnam się zapytać ! – powiedziałam podnosząc głowę z nad moich dokumentów.
- To nie ja stoję po chodnikach i grzebię po torebkach !
- Czy ty wiesz co mi zrobiłeś ?
- Nic , ci nie zrobiłem, ale za to ty mi wylałaś kawę. – przysięgam , że jeszcze chwilę i nie wytrzymam .
- Nic ? Ja , wylałam kawę ?
- No , tak . – powiedział uśmiechając się
- Nie dość ,że oblałeś moja koszulkę kawą , to jeszcze zalałeś moje dokumenty kawą !
- To tylko papiery , można je wydrukować , - i znowu ten jego durny uśmiech
- Nie , nie można debilu !
- Czy ty wiesz z kim rozmawiasz ?
- Tak , wiem.
- No to uważaj, bo to się może źle skończyć. – spokojnie , wytrzymaj . Nie daj się puścić nerwom , on właśnie na to czeka , oni na to czekają . Spokój , wdech , wydech , wdech , wydech
- Rozmawiam z debilem , nad debilami. – powiedziałam uśmiechając się uszczypliwie i go wyminęłam , pff uważa się za pępek świata. To , ze zna go cały świat to nie znaczy , że może zachowywać się jak debil. Najchętniej gdybym mogła , gdyby nikogo nie było , to bym na niego naskoczyła i wydrapała mu oczy i zszedł by mu ten jego uśmiech z twarzy . Co za pajac ! Przysięgam , że muszę opowiedzieć Patrycji , wszystko. Teraz miałam gorszy problem , moje ubranie . Super , nie ma to jak być całym oblanym w kawie , pozazdrościć tylko . Schowałam do torby zalane dokumenty i wyciągnęłam druga kopię , o której sobie przypominałam. Dobrze , że je wzięłam . Wchodząc do budynku czułam , że wszyscy się tam znajdujący się na mnie patrzą , nie dziwię im się . Jak najszybciej poszłam do sekretariatu .
- Dzień dobry .
- Dzień Dobry . – odpowiedziała sekretarka .
- Przyszłam w sprawie podania . – powiedziała i podałam je kobiecie która od razu zaczęła mówić o której i kiedy mam sprawdzić wyniki rekrutacji . Widziałam ,że cały czas patrzyła się na mnie  a raczej na moje ubrania . Nie dziwię jej się , sama bym była ciekawa .
Po załatwieniu całej sprawy chciałam jak najszybciej wrócić do domu. Wsiadłam do pustej taksówki . Podałam facetowi adres , i zaczęliśmy kierować się pod mój adres .

*Patrycja * 

Roboty było jak zwykle w brud ale łaziłam w tą i we wte z wielkim bananem na twarzy bo Tyler do mnie napisał i chce dzisiaj mnie gdzieś wyrwać, umówiłam się z nim po pracy. Resztę dnia minęło mi na konferencjach . 
Przyszła do mnie Laura i powiedziała że dzisiaj przychodzi ktoś wybrać tancerki i stwierdziłyśmy że fajnie by było sprawdzić Anie właśnie używając klienta jako widownie.
Ona mnie chyba zabije… chyba raczej mam to jak w banku ale za to zobaczy jaki ma talent w końcu! Pomyślałam ze pójdę znaleźć Ance jakieś przebranie i znajdę wolną sale zanim przyjdzie. Szłam korytarzem pisząc sms do Tylera masakra nie mogę się doczekać naszego dzisiejszego spotkania ! No i bam pierdoła czyli ja musiałam wejść w drzwi. Najlepsze jest to ze otwierał je dzisiejszy klijent, podniosłam telefon z podłogi a pierwsze co zobaczyłam to piękne brązowe oczyska zagapione się we mnie , krzyczące przepraszam nie używając słów.
-Przepraszam nie chciałem.
-Nie nic nie szkodzi, proszę do Sali tam nie długo przyprowadzimy pierwszą tancerkę.
Zadzwonił mi telefon, to była Ania. Oho coś jest nie tak.
- Sala jest po lewej stronie 3 drzwi ja was musze przeprosić ale muszę iść  załatwić mała sprawę. 

*Ania* 

Po 15 minutach byłam już na miejscu . Zapłaciłam kierowcy i weszłam do domu . Była 3 , a na 4 byłam umówiona. Postanowiłam coś zjeść . Zagrzałam sobie placki ziemniaczane z wczoraj oraz zupę. Cały czas myślałam o tej sytuacji na mieście. Świetny początek nowego życia , nie ma co.
Ok godziny 3:20 zaczęłam się przygotowywać. Brudne ubrania zaciągałam i namoczyłam , a sama poszłam wziąć prysznic . Postanowiłam ubrać się w coś lekkiego i makijaż  a włosy lekko pokręciłam. W między czasie zadzwoniłam do Patrycji , dopytać się czy muszę wziąć jakieś rzeczy do przebrania , na trening , ale nie odbierała .
O godzinie 3:45 wyszłam z domu i wsiadłam do taksówki. 
Na miejscu byłam 5 min przed czasem. Napisałam do Patrycji , że już jestem. Przywitałam się z recepcjonistką która poinformowała mnie w którą stronę mam iść . Podziękowałam mile dziewczynie i poszłam. Czekałam przy Patrycji biurze gdyż jej tam nie było . Kiedy miałam się odwrócić i sprawdzić czy idzie znowu zostałam oblana . To są chyba jakieś żarty ! 3 raz już dziś ! Dlaczego ?
- No to są chyba jakieś żarty ! – powiedziałam podnosząc głowę…o nie - To chyba żarty.
- Co ? Ty ? Znowu ?
- Boże człowieku ! Czy ty nie umiesz chodzić ? Znowu ?
- Ja ? To ty !
- Znowu ja ? Wiesz co ? Jesteś okropny.
- Wiesz co , radziłbym ci się nauczyć chodzić.
- Wiesz co ?
- No co ?
- Zaraz mam rozmowę o pracę , jeżeli ktoś się zapyta dlaczego tak wyglądam , to zaprowadzę ich do ciebie , ty się im będziesz tłumaczyć.
- Zobaczymy.
- Dobra , wiesz co ? Mam cię dość. – powiedziałam i wymięłam go . Wiedziałam , że coś pójdzie nie tak . Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Patii .
- Cześć. Gdzie jesteś ?
- Jestem z klientem , czekaj na mnie w moim biurze zaraz tam będę , coś się stało?
- Ok , i tak jak mnie zobaczysz to padniesz błagam pośpiesz się!  – i nim skończyłam się rozłączyć to już była przy mnie. Gdy mnie zobaczyła o mało co nie wybuchła śmiechem .
- Co się stało ?
- Wszystko ci opowiem tylko proszę , uratuj mnie. – powiedziałam i od razu poszłyśmy do jej biura . Gdy tylko zostałyśmy same zaczęłam jej wszystko opowiadać .

*Patrycja * 

Szybko pobiegłam do biura ale to co zobaczyłam normalnie myślałam ze padnę lepiej nie mogło być.
Ania szybko opowiedziała mi o swoich licznych dzisiejszych incydentach , i kto był ich powodem . Dopiero wtedy zrozumiałam ,że jutro wyląduje w trumnie . Dałam ani przebranie , wyjaśniłam gdzie ma iść i sama poszłam do Sali . 

*Ania*

Przebrałam się , włosy związałam w kitkę . Gdy już byłam gotowa , skierowałam się w miejsce które podała mi Patrycja . W między czasie odbyłam krótką rozmowę z Laurą. 

*Patrycja * 

Zanim weszłyśmy do środka Laura miała parę pytań do Ani .
- Pracowałaś kiedyś zawodowo jako tancerka ?
- Nie , natomiast występowałam na licznych imprezach .
- Jak długo zajmujesz się tańcem .
- Interesowało mnie to od dziecka , jako 14 latka tańczyłam w zespole 3 lata , później musiałam zrobić przerwę i już więcej w nim nie tańczyłam z różnych powodów , natomiast , tańczyłam dla siebie .
- Ok , to teraz chciałabym wiedzieć , jak tańczysz na żywo . Mogłabyś nam teraz zatańczyć ?
- Ok , pewnie .

*Ania* 

Na sam koniec został mi występ na żywo . Weszłyśmy do Sali. Myślałam , że będziemy w niej tylko my , ja , Patrycja , i właśnie Laura. Nikt poza tym. Myliłam się. Gdy zobaczyłam kto tam siedzi , zamarłam. Patrycja. To ona to zorganizowała. Zabije ją po powrocie do domu. Nie będzie żyła długo.

*Patrycja * 

Weszłyśmy do Sali a ja cały czas tylko patrzyłam na Anie i czekałam na jej reakcje lecz jej mina mówiła wszystko sama za siebie już wiem że w domu musz szybko schować wszystkie noże z kuchni. Masakra.  Musze spisać testament.

*Ania*

Podałam Patrycji płytę z piosenkami , a ta podeszła do wierzy i ją włączyła .  Stanęłam przed lustrem , wpięłam głęboki wdech i zaczęłam tańczyć do pierwszej piosenki , SeeYou Again . Kiedy piosenka się skończyła wzięłam wdech i znowu zaczęłam tańczyć. Tym razem do Company. Kolejną i przedostatnią zarazem piosenką było Nie Mów Nie , ostatnią było Idealny Stan.  Zapomniałam o tym , że za mną , gdzieś w koncie jest publiczność. Wiedziałam tylko jedno , że jestem tylko ja i ta piosenka . Dawałam z siebie 100 %. Koniec. Z kolumn przestała lecieć piosenka a ja z tym samym skończyłam tańczyć .

*Patrycja *

Szybko podeszłam do wierzy by włączyć ani płytę omijając ją szerokim łukiem. Mogę powiedzieć tylko tyle że odkąd Ania zaczęła tańczyć. Nikt nie odrywał od niej oczu, dziewczyna ma naprawdę talent a z miny Laury wiem że naprawdę jej się podoba co u niej jest to rzadko spotykane . Jest osobą zazwyczaj wybredną i straszną perfekcjonistką. Od zawsze wiedziałam , że coś mnie łączy z tą smarkulą Anką , pomińmy sam fakt , że jest starsza o 6 miesięcy , to mało istotny fakt , ważniejsze jest to , że Anka to moja krew w końcu musiała po kimś odziedziczyć ten talent. Szkoda , że mogę tylko się cieszyć tym pięknym faktem tylko do jutra . Jutro zapewne już mnie nie będzie na tym pięknym świecie .

*Ania*

Byłam padnięta. Kiedy doszłyśmy do domu było już po 8. Nie miałam na nic siły, ale tego co mi Patrycja zrobiła , jej nie popuszczę . Jak mogła ? Co za jędza ! Ja jej pokarzę ! Mnie się nie wrabia ! To ja wrabiam ludzi ! Poszłam do kuchni , nalałam sobie mrożonej kawy, po czym natknęłam się na oczy Patrycji ale jędza szybko uciekła do łazienki i się zamknęła, franca szczęście miała. Ale już nie długo. Jeszcze jej pokarzę . Poszłam się położyć, dość szybko odpłynęłam.

****

Witajcie ! Dzisiaj pisałyśmy rozdział razem i mało nie pękłyśmy! Ja Patrycja odwiedziłam Anie w Polsce więc postanowiłyśmy razem usiąść i napisać rozdział. To co tu się działo , nie da się opisać.  Rozdział pisałyśmy cały dzień XD i powiem szczerze mogłybyśmy dalej , ale nie można pisać w nieskończoność przecież XD Dobra , nie przedłużając dłużej ten rozdział jest dla nas najlepszy , jaki kiedykolwiek pisałyśmy XD Mamy nadzieję , że wam spodoba się również mocno jaki nam :) Jak myślicie , czy coś zajdzie pomiędzy Taylorem i Patrycją ? A kto mógł wylać kawę na Anię ? Jak myślicie ? Piszcie w komentarzach !
Wasze: Anne <3  i Patrycja <3